Joanna Łopusińska "Zderzacz" - Recenzja

2022-02-16
zderzacz

Joanna Łopusińska

"Zderzacz"

Recenzja

Kiedy pierwszy raz w życiu usłyszałem o powstaniu pod Genewą Wielkiego Zderzacza Hadronów, ja, rasowy humanista, zostałem olśniony wizją tego, co fizycy mogą tam odkryć. Od tego czasu, a minęło już kilkanaście lat, śledzę kolejne doniesienia związane z akceleracją cząstek, nie przejmując się zbytnio rozumieniem przekazu, bo to jednak wiedza niemalże tajemna. Teraz pani Joanna Łopusińska zrobiła mi prawdziwą przyjemność i napisała thriller, który rozgrywa się właśnie wokół CERN-u i środowiska naukowców, którzy tam pracują. Jeden z nich, Noah Majewski ginie w niewyjaśnionych okolicznościach w sercu Zderzacza. Wcześniej pracował w CERN-ie, ale w pewnym momencie odciął się od głównego nurtu badań, by podjąć pracę nad opracowaniem Reguły Przypadku. Czy dlatego zginął? Czy opracował swój wzór do końca? Jego pracami interesują się bardzo możne i zamożne światowe grupy interesów. Noah zostawił ślady, po których kroczy jego siostra oraz były przyjaciel. Ich tropem podążają zabójcy i policja. Jest w tej powieści wszystko, co powinno być: niebanalna atmosfera, światowe spiski, błyskotliwe odkrycia i genius loci związany tak z samym Zderzaczem, jak i Szwajcarią, gdzie mówi się w tylu językach, że czasem naprawdę trudno się porozumieć. Autorka zaś przygotowała z tych elementów koktajl równie smakowity jak nagroda Nobla za odkrycie cząstki, która być może wcale nie istnieje. Chcesz wiedzieć o powieści "Zderzacz"? Już w nadchodzącym numerze „Fanbooka” (luty-marzec 2022) opublikujemy obszerny wywiad z Joanną Łopusińską.

Zobacz wszystkie wiadomości